Msza Święta - miesięcznik biblijno-liturgiczny

« powrót do numeru


ks. Bogusław Kozioł
Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy…

Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 06, czerwiec 2009

Praktycznie wszystkie dokumenty Kościoła, które dotykają i omawiają zagadnienia eucharystyczne, zachęcają również do owocnego przeżywania Najświętszej Ofiary. Teologia dogmatyczna mówi, że sakramenty, a zatem i Eucharystia, są ważne i skuteczne ex opere operato (przez sam fakt spełnienia czynności), czyli niezależnie od wiary szafarza czy też przyjmującego. Jednak rozpatrując owocność danego sakramentu, teolodzy stwierdzają, że wielką rolę odgrywa tutaj usposobienie przyjmującego (por. KKK 1128). W przypadku Eucharystii, aby móc ją owocnie przeżyć, od wierzących wymaga się z jednej strony właściwego zrozumienia struktury Mszy Świętej, a z drugiej – pełnego włączenia się w Ofiarę Chrystusa poprzez Komunię Świętą. W niniejszym artykule pochylimy się nad zagadnieniami związanymi właśnie z przyjmowaniem Komunii Świętej.

Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy, wypowiadając słowa do Apostołów: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało Moje” (Mt 26,26), czytelnie wskazał na postawę, jaką powinni przyjąć wierzący podczas każdej Mszy Świętej. Pan Jezus nie użył bowiem zwrotu „bierzcie i patrzcie”, „bierzcie i trwajcie” czy też jeszcze innych słów. Fakt ten wskazuje jednoznacznie, że to, co zostaje złożone w ofierze Bogu, to znaczy Chrystus pod postaciami chleba i wina, jest równocześnie pokarmem dla tych, którzy uczestniczą w Najświętszej Ofierze. Oczywiście, jest również możliwe komunikowanie poza obrzędem Mszy Świętej, jednak – jak mówi Sobór Watykański II – „zaleca się usilnie ów doskonalszy sposób uczestniczenia we Mszy św., który polega na tym, że po komunii kapłana wierni przyjmują Ciało Pańskie z tej samej ofiary” (KL 55).

W kontekście powyższych rozważań warto poczynić refleksję, czy rzeczywiście każda Najświętsza Ofiara jest przeżywana przez wiernych w pełni, to znaczy połączona z przyjęciem Komunii Świętej. Wydaje się bowiem, że wielu z tych, którzy oczywiście nie mają przeszkód w postaci grzechu ciężkiego, spełnia to Chrystusowe polecenie tylko połowicznie. Na pytanie: dlaczego tak wielu z wiernych nie odpowiada na to wezwanie i nie przystępuje do Stołu Pańskiego, jeden z duszpasterzy próbuje wytłumaczyć ten problem. „Większość prawdopodobnie ze zwykłej obojętności i bezmyślności: w zasadzie jest im wszystko jedno, chcą tylko spełnić niedzielny obowiązek przy minimum wysiłku. Inni powstrzymują się ze strachu, że popełnią świętokradztwo i przyjmą Komunię w stanie grzechu. Jeszcze inni czują się niegodni i w imię pokory nie chcą przyjąć Jezusa do serca. Każda z tych postaw i obaw jest w większości przypadków nieuzasadniona i jakby na wyrost” (refleksja ks. M. Pohla, www.opiekun.kalisz.pl). Należy więc dołożyć wszelkich starań, aby wierni przeżywali Eucharystię w pełni, bo takie usposobienie, jak zostało zauważone na wstępie, może zrodzić błogosławione owoce na drodze rozwoju zdrowej i głębokiej duchowości.

Mistrzowie życia duchowego wskazują między innymi na osiem skutków przyjmowania Komunii Świętej. Są to: zjednoczenie z Chrystusem; zjednoczenie z Trójcą Świętą; stworzenie wspólnoty wiary z innymi; pomnożenie łaski uświęcającej; wzrost miłości; zgładzenie grzechów; zaczerpnięcie ze źródła mocy; spotkanie z Chrystusem (por. A. Słomkowski, Teologia życia duchowego w świetle Soboru Watykańskiego II. Ząbki 2000, s. 249-252). Różni teolodzy wymieniają jeszcze inne owoce Komunii Eucharystycznej. Komunię Świętą nazywają oni pokarmem duszy, chlebem niebieskim, lekarstwem na nieśmiertelność, formą przebywania Boga w człowieku i człowieka w Bogu czy też mistycznymi zaślubinami duszy z Bogiem (por. M. Figura, Eucharystia. w: Leksykon mistyki. red. P. Dinzelbacher. tłum. B. Widła. Warszawa 2002, s. 76). Choćby z tych nazw można zarysować bardzo konkretne działanie, które sprawia Komunia Eucharystyczna. Tylko pobieżna analiza wymienionych powyżej owoców wskazuje nam, jak wielkim Darem jest Komunia Święta dla człowieka. W niej udziela się wiernym bez reszty i całkowicie sam Jezus Chrystus, z całym bogactwem swoich łask i darów. Rzeczywiście spełniają się wówczas słowa jednej z piosenek religijnych, tak zresztą ochoczo śpiewanej podczas uroczystości pierwszokomunijnych: „Niebo jest w sercu mym”. A zatem Komunia Święta należy do tych momentów Mszy Świętej, których dogłębne zrozumienie wydaje się wprost niemożliwe. Św. siostra Faustyna Kowalska napisała, że „gdyby aniołowie mogli zazdrościć [ludziom], to by to czynili w odniesieniu do dwóch rzeczy: przyjmowania Komunii Świętej i cierpienia” (Dzienniczek, 1806).
Zadziwiającą rzeczą jest więc fakt, że praktyka częstej Komunii Świętej tak szybko została zmarginalizowana. W pierwotnym Kościele Komunia Święta wiernych łączyła się zawsze z Komunią prezbitera celebrującego Eucharystię. Zwyczaj ten trwał praktycznie do IV wieku. W tym też wieku Komunię Świętą starano się przyjmować nawet codziennie. Świadczy o tym życie św. Melanii Młodszej (383-439) czy też praktyka życia św. Augustyna (354-430). Jednak stosunkowo szybko zanika ten zwyczaj przyjmowania Komunii Świętej przez wszystkich, którzy uczestniczą we Mszy Świętej. To nowe zjawisko jest do tego stopnia powszechne, że św. Ambroży (339-397) uskarża się, iż wierni powstrzymują się od codziennej Komunii Świętej i zadawalają się przyjęciem tego wielkiego Daru tylko raz na rok (por. A. Słomkowski, dz. cyt., s. 252-254). Potem, jak pokazała to historia, trzeba było długich wieków, aby dopiero papież Pius XI w 1905 roku dekretem Sacra Tridentina Synodus przywrócił praktykowanie codziennej Komunii Świętej. A przecież do dziś dnia statystyki tak zwanych dominicantes (uczęszczających na Mszę Świętą w niedzielę) i communicantes (przystępujących do Komunii Świętej) wskazują, że wielu uczestniczy w Najświętszej Ofierze, ale nie karmi się Ciałem Pańskim.

Powodów zanikania praktyki częstej Komunii Świętej należy doszukiwać się przede wszystkim w obniżaniu się poziomu życia duchowego. Wierni często nie rozumieją, czy też nie doświadczyli w swoim życiu, że Pan Jezus Eucharystyczny jest dla nich „Chlebem”, który w trudach życia jest jedyną ostoją i siłą. Zdrowa pobożność eucharystyczna domaga się, aby wierni łączyli swoje uczestnictwo we Mszy Świętej z przyjęciem Komunii Świętej. To wielkie zadanie dla duszpasterzy, katechetów i spowiedników, aby uświadamiać wiernym, jakim Darem jest Komunia Święta oraz jak wielką stratą jest nieprzystępowanie do Stołu Pańskiego. Oczywiście, milczeniem nie można również pominąć faktu, że osobom często przystępującym do Komunii Świętej może grozić rutyna i wypaczenie tejże praktyki. Dotyczy to także księży i osób konsekrowanych. Dlatego konieczna jest nieustanna refleksja nad tą Wielką Tajemnicą oraz ciągłe pogłębianie swojego życia duchowego poprzez umacnianie wiary, rozpalanie miłości i ćwiczenie się w wytrwałości i pokorze.

Sługa Boży o. Ignacy Posadzy napisał: „Dzisiejszy zagoniony, bezbronny człowiek wydany jest na łup przemożnej technokracji. Ogłupia się go, wydziera mu się to, co w nim szlachetne i czyste. W końcu ten człowiek staje się tylko cząstką wielkiego aparatu. Wszyscy wielcy myśliciele naszej doby ostrzegają przed tym niebezpieczeństwem. Proces dehumanizacji milionów może być powstrzymany zbliżeniem człowieka do Boga. Bóg Eucharystyczny, będący najszczerszym Przyjacielem, musi znaleźć się w tak dziwnie bezsensownym życiu człowieka naszego wieku. Eucharystia to zasadniczy środek na niedomagania naszych czasów. Tam gdzie nie ma kontaktu z Eucharystią, tam czai się widmo śmierci duchowej. Należy wzmóc kampanię o większy udział wiernych w przystępowaniu do Komunii św. Nie chodzi tu o ambicje osobiste lub spekulacje statystyczne. Idzie o to, by jak najwięcej dusz współżyło z Bogiem” (Dzieła. t. I, s. 109-110).

Uwaga! To jest tylko jeden artykuł z miesięcznika "Msza Święta". Pozostałe przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum:

« powrót do numeru