Msza Święta - miesięcznik biblijno-liturgiczny

« powrót do numeru


ks. Jarosław Nowogrodzki
Zamyślenia w Dzień Pański - 29 niedziela w ciągu roku.

Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 10, październik 2009

NIE TYLKO ONI

Wielu ludzi myśli zbytnio o sobie. To jest chyba ogólny problem, bo egoistów jest o wiele więcej niż altruistów. Chociaż prawdą jest również i to, że mamy obie te cechy, ale egoizm przeważa. Najczęściej myślimy w kategorii opłacalności: Opłaca mi się komuś pomóc czy nie? Co ja z tego będę miał? Czy tylko ja jeden jestem na świecie, że mnie proszą o pomoc? Przecież wszystkim wiadomo, że „jak nie zadbasz sam o siebie, to nie będziesz mógł liczyć na pomoc drugiego człowieka”. I w ten sposób rosną zastępy egoistów na całym świecie. A w Kościele? Czy w Kościele też można spotkać takich ludzi, którzy myślą tylko o sobie? O, tak! Nie jest to budujące, ale są tacy chrześcijanie, którzy w doczesnym życiu koncentrują się wyłącznie na sobie.

Czy Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, byli egoistami? To jest trudne pytanie, bo przecież oceniamy nie byle kogo, lecz samych Apostołów! Zapragnęli czegoś niezwykłego, mianowicie chcieli, aby Chrystus zagwarantował im pierwsze miejsca w chwale niebieskiej – po Jego lewej i prawej stronie. Proszę zwrócić uwagę, że nie prosili o coś, co uznali za konieczne w tym życiu, na przykład o pieniądze, sławę, godności, zaszczyty, władzę, tytuły… Nie! Oni mieli na myśli życie przyszłe. Chcieli być blisko swego Mistrza. A jednak… A jednak pozostałych dziesięciu oburzyło się na nich. Wszystkich pojednał Chrystus. Wytłumaczył sens służby, władzy, istotę bycia największym, pierwszym… A jednocześnie zapowiedział swoje cierpienie: „Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,45).

Przepowiadał już o tym wiele lat temu prorok Izajasz. Jego słowa są niezwykle trudne do przyjęcia. Mówi wprost o cenie zbawienia, a jest nią cierpienie. Czyżby zapomnieli o tym faryzeusze, uczeni w Piśmie? Mesjasza ukazywali narodowi wybranemu w innym świetle. Być może Jakub i Jan nie znali tego fragmentu Księgi Izajasza. Trudno o to winić ich ojca Zebedeusza. Byli przecież prostymi rybakami.

Czy tylko Jakub i Jan pragnęli być blisko Chrystusa? Zapewne nie. Chyba wielu z nas pragnie być blisko Chrystusa, zarówno tu, na ziemi, jak i tam, w niebie. Trudność wiąże się z tym, że myślimy po ludzku. Kiedy słyszymy na przykład słowa „pierwsze miejsce”, to kojarzą się nam one z zawodami sportowymi i zdobywaniem medali, z oklaskami, fanfarami, wiwatami, pochwałami, określoną nagrodą pieniężną, artykułami w gazetach, wywiadami… Jednym słowem, pierwsze miejsca kojarzą nam się ze sławą. Czy o takiej sławie myśleli synowie Zebedeusza? Chyba nie, skoro byli gotowi pić z kielicha męki i w ten sposób mieć udział w męce Mistrza.

Każdy chrześcijanin pragnie być blisko Pana Jezusa Chrystusa w niebieskiej ojczyźnie. To naturalne, bo przecież sensem życia ziemskiego jest zapracowanie na dobre miejsce przy Bogu. A co to znaczy „dobre miejsce”? Oczywiście! Chodzi o to po lewej i po prawej stronie Chrystusa. Tajemnica miejsc w chwale niebiańskiej pozostaje jednak w gestii samego Boga Ojca. Tym samym wchodzimy w głębię miłości Trójjedynego.

Uwaga! To jest tylko jeden artykuł z miesięcznika "Msza Święta". Pozostałe przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum:

« powrót do numeru