Msza Święta - miesięcznik biblijno-liturgiczny

« powrót do numeru


ks. Mariusz Sokołowski SChr
Być ministrantem: "Ministrant kocha Boga..."

Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 01, styczeń 2010

Drogi Ministrancie i Lektorze!
W sylwestrową noc, gdy wybiła wyczekiwana przez wielu godzina 24.00, rozpoczął się pierwszy dzień stycznia, a jednocześnie Nowy – 2010 Rok! Zawsze u progu nowego roku zdejmujemy ze ścian stare i zawieszamy nowe kalendarze. Spoglądamy wstecz, dziękując Panu Bogu za to, co za nami, i z nadzieją patrzymy na to, co będzie. Rodzi się pytanie: co przyniesie nam tych nowych dwanaście miesięcy? Pan Bóg już to wie. My dopiero się dowiemy. Niemniej to chwila, gdy robimy postanowienia, gdy mobilizujemy się i mówimy (także składając sobie życzenia): „Ten rok będzie lepszy, jeszcze piękniejszy”! Oby też tak było w Twoim życiu…

Oddając w Twoje ręce pierwszy w tym roku numer „Mszy Świętej”, w dziale dla ministrantów i lektorów proponujemy pewne zmiany, aby było jeszcze lepiej. List, który obecnie czytasz, jak dotąd pisany do Ciebie i Twoich kolegów przeze mnie i ks. Roberta, będzie miał charakter formacyjny. W każdym miesiącu będziemy się pochylać nad znanym Tobie z pewnością KODEKSEM MINISTRANTA, czyli swoistym „dekalogiem”, którego przestrzeganie gwarantuje wybranemu do Służby Ołtarza wzorowe wypełnianie zadań, a także zbliżenie się do Pana Boga.

Jakie wyróżniamy gesty w liturgii, ile ich jest i jakie jest ich znaczenie – o tym dowiesz się, czytając kolejne artykuły w cyklu: „Abc liturgii”, które będą pisali klerycy naszego seminarium duchownego księży chrystusowców.

W Roku Kapłańskim, chcąc przybliżyć temat powołania do wyłącznej służby Bogu, postanowiliśmy zaprosić do podzielnia się swoim doświadczeniem łaski wybrania kilku księży i kleryków. Jak to było ze mną? Dlaczego Pan Bóg mnie wybrał? Dlaczego zostałem księdzem? Odpowiedzi na tak i podobnie postawione pytania znajdziesz w artykule trzecim, w cyklu: „Od komży do ornatu”. Zapraszamy do lektury!

A teraz w kilku słowach zastanówmy się nad pierwszym punktem Kodeksu Ministranta: „Ministrant kocha Boga i dla Jego chwały wzorowo spełnia swoje obowiązki”. Jest takie powiedzenie: „z niewolnika nie ma pracownika”. To prawda! Nie będzie radości, widocznych owoców służby tam, gdzie coś wykonywane jest z przymusu, bez miłości, bo „mama każe”. Tam gdzie jest miłość, jest też i radość, poświęcenie i zaangażowanie. Gdy chłopak pokocha dziewczynę, to z miłości do niej potrafi nie spać, wcześnie wstać, dużo pracować, aby tylko jej nie stracić, nie zranić. Nie myśli o sobie, ale o niej. Taka jest miłość – zdolna do poświeceń. Dotyczy to także służących przy ołtarzu. Gdy ministrant uświadomi sobie, że został wyróżniony bliskością świętych tajemnic, że służy Królowi – Bogu i rozpali w sobie pragnienie miłości do Tego, który jest Miłością, wówczas nigdy nie będzie mu ciężko przybyć do kościoła. Wówczas służba pełna miłości da mu wiele satysfakcji, zaś Panu Bogu przymnoży chwały. Dając z miłością – sam otrzymuje.
U progu nowego roku życzę Tobie, aby służba u boku Jezusa Chrystusa z miłością pomagała Ci stawać się lepszym.

Króluj nam, Chryste!

Uwaga! To jest tylko jeden artykuł z miesięcznika "Msza Święta". Pozostałe przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum:

« powrót do numeru