Msza Święta - miesięcznik biblijno-liturgiczny

« powrót do numeru


ks. Jacek Dziel
Zamyślenia w Dzień Pański - 2. niedziela po Narodzeniu Pańskim.

Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 01, styczeń 2010

ŚWIADECTWO
Jeszcze nie cichną głosy kolęd. Jeszcze choinki cieszą nasze oko swoimi kolorami i blaskiem. Jeszcze anioły (te gipsowe, gliniane, drewniane i wszystkie inne) zawieszone nad stajenkami i grotami (w domach i kościołach) wyśpiewują radosne Gloria in excelsis! A zarazem powoli wszystko wraca do tak zwanej normy. Znowu w pośpiechu zaczynamy pędzić nie wiadomo dokąd. Znowu posiłki jadamy osobno (stół wigilijny dawno został zlikwidowany). Znowu nasze serca zamykają się na drugiego człowieka i nieskore są już do przebaczenia.

Czy naprawdę nic się nie zmieniło w naszym życiu? Czy Boże Narodzenie było dla nas tylko świątecznym epizodem, po którym trzeba wrócić do szarej rzeczywistości? Czy Święta Noc, której to narodził się Jezus Chrystus Zbawiciel Świata, zakończyła się o poranku, który był od niej jakby ciemniejszy? Może nawet razem z innymi ogłaszamy śmierć czasu świątecznego, mówiąc za innymi z nutką żalu w głosie: „Święta, święta i… po świętach”.

A jednak tej nocy Boża Mądrość zapuściła korzenie w swoim narodzie, Słowo Wcielone zamieszkało pośród nas, Słowo przyszło do swojej własności. Jezus Chrystus narodził się między nami i daje nam moc, abyśmy się stali dziećmi Bożymi. Jesteśmy zatem świadkami wielkiego cudu! Bóg stał się jednym z nas, „[…] abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem” (Ef 1,4). Czy może być dla nas coś bardziej radosnego i niezwykłego?… Czy Dobra Nowina o wcieleniu Syna Bożego może być porównywana z najbardziej nawet ekscytującymi powieściami?

Dlaczego więc tak łatwo zapominamy o cudzie nocy betlejemskiej? Przecież otrzymaliśmy „[…] bogactwo chwały Jego dziedzictwa wśród świętych” (Ef 1,18). Zostaliśmy powołani do wieczności jako przybrani synowie Boga przez Jezusa Chrystusa. On hojnie obdarza nas swoimi darami: podtrzymuje nas w życiu doczesnym i wspiera słabych, a jednocześnie śle do nas swoje słowo, które dociera aż na krańce ziemi. „Nie uczynił tego dla innych narodów” (Ps 147,20), ale uczynił to dla nas, albowiem „Z miłości przeznaczył nas dla siebie […]” (Ef 1,4-5).

Choć za kilka dni wypali się wigilijna świeca, choć całkowicie umilkną kolędy, a choinka sypnie swoim igliwiem, to przecież nie skończy się radość z tego, że pośród nas zamieszkał Emmanuel, który nas nigdy nie opuści i będzie z nami aż do skończenia świata.

Narodziliśmy się z Boga i oglądaliśmy Jego chwałę. W ten sposób zostaliśmy powołani, aby jak Jan Chrzciciel zaświadczyć o Światłości! To jest nasza święta służba, która jest zarazem naszym przywilejem. Mamy zaświadczyć o miłości, o Bogu, który obdarza nas sobą każdego dnia i jednocześnie wlewa w nasze serca miłość ku braciom. Ważne bowiem jest nie tyle to, jak przeżywamy święta, nawet te największe i nadzwyczajne, ile przede wszystkim to, co w nas pozostaje, i na ile jesteśmy naprawdę kimś innym. Jesteśmy wtedy dla świata znakiem sprzeciwu, znakiem światłości, która „[…] w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1,5). Świat potrzebuje naszego świadectwa i o nie prosi, by wszyscy uwierzyli dzięki doświadczeniu spotkania ze świadkami. Oby współczesny świat poznał dzięki nam Jezusa Chrystusa, Słowo, które było na początku!

Uwaga! To jest tylko jeden artykuł z miesięcznika "Msza Święta". Pozostałe przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum:

« powrót do numeru