Msza Święta - miesięcznik biblijno-liturgiczny

« powrót do numeru


ks. Mariusz Sokołowski
Być ministrantem: Ministrant zwalcza swoje wady...

Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 03, marzec 2010

Drogi Ministrancie i Lektorze!
Podczas minionych ferii zimowych przebywałem w górach. Tam pierwszy raz w życiu założyłem narty. Jednak zanim udało mi się „zaliczyć pierwszy zjazd”, sporo wysiłku musiałem włożyć w naukę jazdy na deskach. Gdy wiele razy podnosiłem się z upadku, obok odważnie i pewnie szusowali na stoku inni, w tym dzieci. „Ech, czy kiedyś się nauczę i będę jeździł tak jak oni?” – pytałem sam siebie. Wtedy ktoś przypomniał mi przysłowie: „Trening czyni mistrza”. Rzeczywiście, kolejny zjazd, upadek, powstanie, zjazd i – z czasem było już tylko lepiej.

Tak jest w życiu duchowym człowieka – konieczny jest wysiłek i stała (mówimy: permanentna) praca nad sobą. Zdarzają się wzloty, ale i upadki. Nie wolno się poddawać. Jeśli jednak na stoku ktoś może powiedzieć, że opanował technikę, styl jazdy na nartach, to w życiu duchowym nikt nie może powiedzieć: jestem święty, doskonały i już nie muszę wymagać od siebie. Gdyby tak powiedział, nie mówiłby prawdy. Przypomina to św. Jan w jednym ze swoich listów: „Jeżeli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (1 J 1,8). W tym kontekście ktoś może zwolnić się z wysiłku, walki o dobre życie z Bogiem, bo skoro to takie trudne, to czy w ogóle osiągalne? Po co się starać? Owszem, świętość, do której Pan Jezus zaprasza każdego, jest wymagająca, lecz na tej drodze: „wystarczy każdemu Jego łaski”. Ważne jest, aby stanowczo podjąć walkę z wadami i pracę nad charakterem i aby być w tym wytrwałym.

Zaproszony do tego jest każdy człowiek, a szczególnie musi o to zabiegać ten, co ze Świętością spotyka się często (albo nawet codziennie), służąc przy ołtarzu Pana Jezusa. Kodeks ministrancki przypomina: „Ministrant zwalcza swoje wady i pracuje nad swoim charakterem.”. Trudno bowiem wyobrazić sobie ministranta, lektora, który słuchając często słów Ewangelii, przebywając tak blisko wielkich, świętych Tajemnic, nie zmienia swego życia. To tak, jakby narciarz miał wyjątkową dobrą pogodę w górach na zjazdy, na nogach dobry sprzęt narciarski, w ręku dobrej marki kije, słowem – wymarzone warunki do uprawiania narciarstwa, a nie chciał z tego skorzystać i nie dał porwać się sportowym emocjom. W takim wypadku coś traci i z czegoś na własne życzenie rezygnuje.

Najtrudniej zacząć, przyznać się do tego, że jeszcze nie jest się doskonałym, ale gdy w pokorze, z wielką ufnością i regularnie przeprowadzać będziesz rachunek sumienia, Pan Bóg podpowie Ci, co w twoim życiu jest czyste, dobre, a co jeszcze wymaga poprawienia. Pamiętaj, że tak naprawdę to On daje siły i moc do walki, a przebywając często z Nim, niepostrzeżenie będziesz stawał się lepszym, bo: „z kim przystajesz – takim się stajesz”! Nie ma innej możliwości. Walcz o dobre życie, wymagaj od siebie, trwaj na modlitwie, bądź dobrym ministrantem… Bądź cierpliwy – nie wszystko od zaraz się uda uporządkować, ale uwierz, że z czasem będzie już tylko lepiej, wszak „trening czyni mistrza”.

Uwaga! To jest tylko jeden artykuł z miesięcznika "Msza Święta". Pozostałe przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum:

« powrót do numeru