Msza Święta - miesięcznik biblijno-liturgiczny

« powrót do numeru


ks. Mariusz Sokołowski SChr
Być ministrantem: Ministrant przeżywa Boga w przyrodzie

Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 07-08, lipiec-sierpień 2010

Drogi Ministrancie i Lektorze!
Człowiek z natury jest podróżnikiem, lubi poznawać, szukać, odnajdywać. Ktoś powiedział, że jednak najważniejszym poszukiwaniem w życiu jest poszukiwanie Boga… I ja niegdyś, jako mały chłopiec, słowami pewnej religijnej piosenki modliłem się, aby Go znaleźć: „Jak odnaleźć mam Chrystusa, gdzie Go szukać mam, pomóż mi, bym Go odnalazł i już nie był sam!”. Szukać Boga… – to zadanie na całe życie. Ale czy aż tak trudne, że trwać musi stale? Zatem czy w ogóle można Go spotkać? TAK! On daje się znaleźć, tylko ludzie szukają nie tam i nie wtedy, gdy trzeba…

Znane wszystkim powiedzenie: „jak trwoga, to do Boga”, powtarzane na przestrzeni lat, wskazuje, że ludzie szczególnie w trudnych chwilach swego życia lgnęli do Boga. Tak jest do dziś. I dobrze, bo gdzie i do kogo mają pójść po radę, pocieszenie, jak nie do Pana Boga, który mówi: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28)! Wówczas kościoły stają się pełniejsze, modlitwy poszczególnych ludzi wydłużają się. Nawet ci „niedzielni” katolicy znajdują więcej czasu dla Boga. Modlą się w kościołach, w domach, ale i na ulicy, w drodze do pracy; modlą się przed egzaminem, rozprawą sądową, trudną rozmową, przed operacją: PANIE, POMÓŻ! Okazuje się, że Go znaleźli, że to nie było takie trudne. Jednak bywa i tak, że ta mocna wiara niczym płonący ogień szybko staje się gasnącym żarem. Ludzie – my wszyscy – gdy „załatwimy” przy Jego pomocy niełatwe sprawy, łatwo o Bogu zapominamy, nawet jeśli wcześniej deklarowaliśmy piękne życie z Nim na zawsze. Łatwo być niewdzięcznym i znów żyć tak, jakby Go nie było. I owszem, On sobie bez nas poradzi, tylko że my bez Niego nic nie możemy. On o tym pamięta i jako kochający Ojciec walczy o nas, przypomina, że JEST w kościele, w sakramentach, w ludziach, w przyrodzie… Ktoś powie: „Bez przesady! W przyrodzie?”. Tak! Z Objawienia (Pisma Świętego) wiemy, że Bóg jest „Stworzycielem nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych”. On stworzył ten świat tak piękny, barwny, dobry. Fakt, że stał się szary, nieraz smutny, skomplikowany, ale to tylko dlatego, że sami go takim uczyniliśmy. Przestaliśmy szukać Boga, a nawet samych siebie. Ludzie zamiast patrzeć na Boga, sami zapragnęli być, jak On: decydować, kreować, tworzyć. Na skutek tego się pogubili. Niemniej i to (na szczęście!) nie jest dla Pana Boga przeszkodą, aby mówić do nas, aby nas szukać. I tak mówi On przez śpiew ptaków, szum morza, powiew wiatru, górski krajobraz. Jakby chciał powiedzieć: „Nie zawsze mogę mówić do ciebie przez ciebie, bo nie pozwalasz, bo Mnie nie szukasz, ale chcę mówić przez Moje dzieło – przez świat. To wszystko stworzyłem dla Ciebie z miłości”. Rzeczywiście, Świat jest śladem Boga.

Okres wakacji, który właśnie trwa, jest czasem odpoczynku, do którego każdy ma prawo. Jest to czas oddechu, odpoczynku od szkoły, różnych zadań i obowiązków, ale nie od Boga. NIE MA WAKACJI OD PANA BOGA! Także w tym wyczekiwanym czasie urlopów, wędrówek górskich, spływów kajakowych należy trzymać z Bogiem i Go odnajdywać w otoczeniu na wsi, nad morzem, w górach.

Szczególnie ministranci powinni o tym pamiętać. Mają przecież w swoim kodeksie specjalny punkt: „Ministrant przeżywa Boga w przyrodzie”. Owszem, Pan Bóg spotyka się z nim na liturgii, w kościele, ale nie zapomina też o nas poza świątynią.

Przed wejściem na jeden ze szlaków górskich w Krościenku znajduje się tabliczka z napisem: „Zanim wejdziesz w góry, podziękuj Bogu, że masz oczy”. Bardzo mądre słowa!

Uwaga! To jest tylko jeden artykuł z miesięcznika "Msza Święta". Pozostałe przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum:

« powrót do numeru