Msza Święta - miesięcznik biblijno-liturgiczny

« powrót do numeru


ks. Mariusz Sokołowski SChr
Numer jeden

Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 03, marzec 2013

Czy można Pana Jezusa zapraszać do swojego życia, do swojego serca i do swoich spraw? I czy jednocześnie można z zaproszonym Jezusem w środku mówić o swoich pragnieniach czy swoich potrzebach, wiedząc, że On nas wysłucha i pomoże nam w naszych potrzebach? Bardzo jestem ciekaw tej sprawy?
Czy Panu Jezusowi można wprost powiedzieć, czego się w swoim życiu pragnie, np. o swoim pragnieniu stałego dochodu – można to w ten sposób powiedzieć Panu Jezusowi?
Odpowiedź na takie pytanie też będzie dla mnie ważna, toteż czekam niecierpliwie.
Serdecznie pozdrawiam.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Karol Wójcik

Szczęść Boże Karolu Drogi!
Pan Jezus przychodził do człowieka, do jego zwyczajnych, ludzkich spraw. Z pewnością pamiętasz powołanie rybaków na Apostołów, celnika Mateusza również na Apostoła. On wszedł w ich życie, pojawił się obok nich, gdy wykonywali swoje codzienne prace. Skorzystał z łodzi Szymona, a potem go powołał.
Jezus chce, abyśmy zapraszali Go stale we wszystkie dziedziny naszej codzienności, chce je bowiem uświęcić. Nie mamy nic do stracenia. Obecność Pana Jezusa jest gwarantowana! Pomyśl, cóż to za łaska mieć Boga obok siebie! Ileż razy Pan Bóg chce nam pomagać, błogosławić, ale tego nie robi. Dlaczego? Obraził się na nas, nie zasługujemy na Jego błogosławieństwo? Nie! Nie błogosławi nam, bo zwyczajnie o to nie prosimy czy to ze względu na lęk, „bo może On mi coś zabierze”, albo ze względu na tak zwaną samowystarczalność: „sam dam radę”, albo z zaniedbania. (...)

Uwaga! To jest tylko fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum:

« powrót do numeru