Msza Święta - miesięcznik biblijno-liturgiczny

« powrót do numeru


ks. Marek Grygiel SChr
Pocałunek na powitanie?

Artykuł pochodzi z miesięcznika "Msza Święta" nr 02, luty 2020

Jedną z klasycznych form powitania, która niemal całkowicie odeszła do lamusa, jest pocałunek dłoni kobiety, zwany inaczej „buchnięciem w mankiet” czy też „cmok nonsensem”. Ten sposób powitania wynikał ze starej szkoły dobrych manier, która nie uznawała czegoś takiego, jak ignorancja płci czy wieku na rzecz zajmowanego stanowiska. Kobiecie zawsze należał się honor i szacunek, a jedną z form ich powitania był najczęściej pocałunek w dłoń. Nie jest to zwyczaj – jak wielu uważa – typowo polski, całowanie dam po rękach wzięło się z tradycji hiszpańskiej, następnie uskuteczniane było na dworach francuskich i włoskich. Nie całowano wszystkich kobiet, ale jedynie te o arystokratycznych korzeniach. Postępująca emancypacja wyparła ten zwyczaj, choć w klasycznej etykiecie dopuszcza się taką formę powitania w sytuacji prywatnej pod warunkiem, że kobieta nie ma nic przeciwko temu. Jak to rozpoznać? Otóż kobieta, która nie życzy sobie takiego gestu, może usztywnić łokieć, stawiając w ten sposób rodzaj oporu przed wyciągnięciem dłoni w kierunku ust dżentelmena; w przypadku, kiedy na to zezwala, wyraźnie unosi lekko dłoń, dając tym samym przyzwolenie na pocałunek. W wielu sytuacjach pocałunek może być markowany: mężczyzna delikatnie unosi w kierunku swoich ust dłoń damy, ale jej nie całuje, jeżeli już to robi, to bardzo subtelnie delikatnym muśnięciem (cmok nonsens). (...)

Uwaga! To jest tylko fragment artykułu. Pełną wersję przeczytasz w numerze dostępnym w Wydawnictwie Hlondianum:

« powrót do numeru